niedziela, 13 listopada 2011

Rozdział 4

Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Oli - Dziękuję Ci za wsparcie. 
Następnego dnia obudziłam się około trzynastej. Spojrzałam w moją prawą stronę i zatrzymałam wzrok na ślicznym, wytatuowanym chłopaku , po czym odwróciłam się w lewo. Nie było tam Gerarda , "gdzie on był?". Nagle usłyszałam śmiech jego , Raya i Mikeygo. Przeciągnęłam się pocałowałam Franka , następnie ubrałam wczorajsze rzeczy i zwinnie poprawiłam swoją fioletową grzywkę. Otworzyłam drzwi.
- Hey kochanie - przywitał mnie Gee.
- Hey - odpowiedziałam
Kobra Kid właśnie kończył swoją ulubioną kawę.
- Porozmawiamy na osobności Alice ?
- Czemu nie - wolnym krokiem ruszyłam za młodszym Wayem.
Weszliśmy do jednego z pokoi i zamknęliśmy drzwi.
- A więc , o co chodzi ? - zaczęłam.
- Muszę Ci zadać kilka pytań.
- Ale pod warunkiem ,że opowiesz mi trochę o nocy spędzonej z Alex.
- Ok - uśmiechnął się .
- Zaczynaj
- Czy ty wybrałaś już Gerarda, no bo o tym świadczyło wasze powitanie.
- Nie , wszyscy jesteśmy razem.
- Czyli taki " trójkącik" ? - wypowiedział te słowa z dziwną miną.
- Tak wszyscy na wzajem siebie "pociągamy".
- No to Gee i Frankie są do połowy gejami?
- Tak , a przeszkadza Ci to ?
Nie , po prostu ciekawi mnie to.
Nastała chwila cisz.
- A opowiesz mi o Tobie i Alex?
- Jasne , co Cię interesuje?
- Przede wszystkim czy jesteście parą ?
- Dobrze jest nam razem, i zakochałem się w niej jeszcze kilka lat temu, ona we mnie też, więc jesteśmy parą.
- To wszystko?
- Tak , to wszystko, no i Alex przyjdzie dzisiaj pomóc nam się pakować. i jeszcze jedno , zaproponowałem jej wyjazd z nami do domu
- Świetny pomysł Mikey.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- To pewnie ona - podekscytowany chłopak rzucił się do wyjścia.
Pobiegłam za nim.
- Cześć - dziewczyna przytuliła i pocałowała Kobre Kida
- Siemka Alex - przywitałam ją.
- Masz ochotę na coś do picia?
- Mikey, kawę poproszę
- Usiądziemy? - spytałam
- Tak - odpowiedziała krótko.
- A więc przyszłaś nam pomóc ?
- Pewnie, jak mogłabym odmówić wam pomocy?!
- Zabrałaś ze sobą wszystkie rzeczy ?
- Yhym , są w moim samochodzie.
- Proszę bardzo - powiedział młodszy Way stawiając kubek na stoliku przed Alex.
- Dzięki - uśmiechnęła się.
- Idę obudzić Franka, my też musimy zacząć się pakować.
Oboje przytaknęli. Maszerując do sypialni , w której spał Fun Ghoul minęłam Gerarda.
- Jesteś spakowany?
- Tak, a gdzie ty idziesz?
- Obudzić naszego ukochanego
Gee uśmiechnął się i pocałował mnie.
- A to za co ?
- Za to, że się tak o nas troszczysz - uśmiechnął się.
Ruszyłam dalej. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam słodko chrapiącego chłopaka. Podeszłam do wielkiego łóżka i zaczęłam lekko szturchać Iero.
- Kochanie, wstawaj już późno.
Frank drgnął, otworzył oczy, po czym złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Nie mogę się tobie oprzeć - uśmiechnął się i musnął moje usta.
- Musimy się pakować, już czternasta, a apartament wynająłeś do szesnastej, nie pamiętasz ?
- Racja - chłopak wstał i ubrał się przymnie.
Patrzyłam na jego pociągające ciało rozmarzonym wzrokiem.
- No to idziemy po walizki?
Ocknęłam się i przytaknęłam głową.
*                                                               *                                                             *
- Ktoś wezwie tą cholerną taksówkę ?! - denerwował się Gerard.
- Spokojnie mamy jeszcze jakieś dwadzieścia minut - przytuliłam chłopaka.
- Ray właśnie ją zamawia - odezwał się Mikey.
Chwilę potem podszedł do nas Jet Star.
- Już zamówiłem transport, będzie za 10 minut.
 Kilka minut później taksówka stała pod hotelem.
Wszyscy weszliśmy do windy i zjechaliśmy w dół.
- Do widzenia, zapraszamy ponownie - pożegnała nas kobieta z obsługi.
Weszliśmy do taksówki, ja usiadłam z przodu, a Gerard i Frank z tyłu. Reszta zespołu pojechała samochodem Alex.
Droga do domu była krótsza niż poprzednio, chłopcy w czasie jazdy opowiadali różne zabawne historie. Nim się obejrzeliśmy byliśmy na miejscu. Wysiadając z pojazdu przed drzwiami do domu zauważyłam mężczyznę o ciemnych włosach sięgających do ramion.
- kto to jest ? - skierowałam to pytanie do towarzyszy.
- Skądś go kojarzę, ale nie przypominam sobie jego imienia.
Gerard miał zdziwioną minę
- Co Ci jest kochanie?
- Ja wiem kto to jest...
- Kto?
- Bert.
- Jaki Bert - ciągnęłam .
- Właściwie Robert McCracken dziewiętnastoletni wokalista zespołu The Used.
Bert podszedł do nas
- Cześć, pamiętacie mnie ?
- Hey, pewnie że tak - powiedział z uśmiechem Gery.
- Witaj, jestem Alice, ale mówią na mnie A.J
- Miło mi Cię poznać - podał mi rękę.
- Mi również - uścisnęłam jego dłoń.
- Może wejdźmy do domu - powiedział sucho Frank.
Gdy weszliśmy do naszego "pałacu" Gee zaprowadził gościa do salonu.
- Może kawy? - zaproponowałam.
- Poproszę - odpowiedział Bert.
Idąc do kuchni, podążył za mną Iero. Stanęłam przed szafką, w której znajdowała się kawa i spojrzałam na Fun Ghuola.
- Co Ci jet kotku?
- Robert, był kiedyś chłopakiem Party Poisona.
- Że co?! - nie kryłam zaskoczenia.
- Tak całowali się i spotykali ze sobą, a mnie bardzo to bolało, byłem o niego zazdrosny.
- Mój ty biedaku - przytuliłam chłopaka.
- A byli ze sobą długo?
- Nie jakieś trzy miesiące.
- A co się stało, że od siebie odeszli?
- Gerard poznał Ciebie - Frank uśmiechnął się.
- Nie byłeś jeszcze bardziej zazdrosny?
- Właściwie nie, zakochałem się w tobie, tak jak Gee. - przejechał ręką po moich włosach.
Przysunęłam się bliżej Iero i musnęłam jego usta, po czym zaczęłam robić kawę. Nagle do domu wszedł Mikey i Ray.
- Gdzie Alex? - krzyknęłam z kuchni.
- Parkuje samochód - Odpowiedział Jet Star.
Wyłączyłam gotującą się wodę i zalałam kubek z kawą, Powoli weszłam do salonu.
- Proszę Bert.
- Dzięki A.J - uśmiechnął się do mnie i zagryzł swoje usta.
- Usiądziesz z nami - zaproponował Gery.
- Pewnie - ucieszyłam się i usiadłam koło McCrackena.
- Ile masz lat? - to było pierwsze pytanie skierowane do mnie od Roberta.
- Dziewiętnaście - odpowiedziałam.
- A czym się zajmujesz w zespole?
- Gram na perkusji.
Chłopak najwidoczniej ze mną flirtował, bo coraz głębiej patrzył w moje oczy i dotykał mojej ręki. Pomyślałam tylko jedno "Podrywacz".

piątek, 14 października 2011

Rozdział 3

Ten rozdział dedykuję Oldze - która jest dla mnie podporą i przyjaciółką . Dziękuję !
 W tej samej chwili do pokoju wszedł Gerard i Frank. Gdy ich zobaczyłam pobiegłam skryć się w jednej z sypialni.
- Co wy zrobiliście?! Nie wiecie , że teraz możecie stracić A.J?
- Ray , odczep się, to sprawa między mną Alice i Frankiem - oburzony Gee chciał wejść do pomieszczenia w którym byłam.
Słyszałam jak wali ręką o zamknięte drzwi, wykrzykiwał moje imię, ale ja nie reagowałam siedziałam tylko na łóżku , na którym wcześniej razem z Gerym nocowaliśmy. To sprawiało że mój płacz bardzo się nasilił. W końcu usłyszałam głos Franka.
- Odsuń się mam zapasowy klucz - chłopak zaczął otwierać drzwi.
Po ich otwarciu Party Poison i Fun Ghoul podbiegli do mnie.
- Zostawcie mnie! - krzyknęłam zapłakana.
- Alice daj nam to wszystko wytłumaczyć - powiedział Gerard.
Spojrzałam w jego oczy i po dłuższym namyśle odezwałam się.
- To proszę , który z was mi to opowie? - zaczęłam się uspokajać.
- Ja..- odpowiedział niepewnie wytatuowany chłopak.
- Proszę ...Zaczynaj - kolejne łzy popłynęły mi po polikach.
- A więc , poszliśmy z Rayem do pizzerni , no i jedliśmy pizzę, po jej zjedzeniu Jet Star powiedział , że musi już iść , no to my go pożegnaliśmy, i po jakichś 30 minutach również wyszliśmy z lokalu, prosto do parku.
- Chcieliśmy się tylko przewietrzyć - dodał Gee.
- No i ...
- No i co? - spytałam zniecierpliwiona.
- No i my ...nie mogliśmy się dłużej powstrzymać, jesteśmy młodzi ale nie spełnieni, a ty nie chciałaś tego zrobić z którymś z nas.
- A więc to moja wina?!
- Po części tak - bronił się Gery
- Przepraszamy Cię jeśli to było dla Ciebie takie...Drastyczne- wykrztusił frank.
- Drastyczne?! nawet nie wiesz jak się wtedy poczułam! - po raz kolejny zaniosłam się płaczem.
- Naprawdę, zrozum to nie mogliśmy się powstrzymać, wybaczysz nam? - Ciągnął Fun Ghoul.
Chłopacy przytulili mnie , a ja nie potrafiłam się na nich gniewać.
- Nie przeszkadza mi to, że jesteście gejami, ale chcę żebyście zostali również ze mną.
- No to wybaczysz nam? - zapytał się mnie Party Poison , głęboko spoglądając w moje oczy.
- Tak ....Wybaczam.
U Franka na ustach pojawił się uśmiech.
- Co ci jest ?
- Uśmiecham się no bo ja jestem razem z Gerardem i z tobą , Gee razem ze mną i z tobą , a ty razem ze mną i z Gerym.
- Faktycznie, taki "trójkąt" mogłoby to załatwić nasze problemy. Każdy z nas byłby z każdym, jak na moje to dobre rozwiązanie.
- Wiem Gery, nasze kłótnie skończyłyby się , nie byłoby kłamstw. A dobrze wiesz jak ja kocham was oby dwóch.
Nagle Gerard przybliżył swoje usta do moich i pocałował mnie. Tego było mi trzeba. Moje wszystkie troski nagle zniknęły, nie czułam nic,oprócz jego ust , całował tak..Cudownie. Frank Widząc to uśmiechnął się, nie był już zły, ani zazdrosny. Po kilku krótkich , jak dla mnie minutach Gery odsunął swoje rozpalone usta i spojrzał na siedzącego obok chłopaka. Dał mu tym znać że, teraz i on może przeprosić mnie w ten sposób. I stało się zbliżył się do mnie. Jego pocałunki miały wielką moc, położyłam się, a on na mnie.Złapałam go za szyję i przycisnęłam do siebie, kochaliśmy chamskość i wszystkie nasze zbliżenia były brutalne. Po chwili zauważyłam, że Gee ściąga swoją koszulkę i spodnie, zostały zostały na nim tylko bokserki. frank zrobił to samo. Pod wpływem takiej rozkoszy mogli robić ze mną co tylko chcieli.Zaczęli podnosić moją koszulkę, pozwoliłam im na to , nie stawiałam najmniejszego oporu. Po kilku minutach zostałam na samej bieliźnie. Całowali mnie po brzuchu i dekolcie. Wodzili palcami po moim brzuchu , na którym widniał tatuaż z dwoma jaskółkami takimi jak u Iero , ale pod jedną był napis Gerard , a pod drugą Frank. Obydwaj lubili ten tatuaż Gery chciałby mieć zapewne podobny do naszych , ale bał się igieł. Chłopcy pocałowali się , a ja szczerze uśmiechnęłam, cieszyłam się że nasze problemy od dziś będą załatwione
Było coraz później, a im nie brakowało energii.
Way chciał rozpiąć mój stanik, kolejny raz nie miałam nic przeciwko , w końcu to zrobił , następnie on i Frank ściągnęli swoje bokserki. Byłam mile zaskoczona bo po raz pierwszy widziałam ich nago. Nagle z ust Franka wydobył się jęk. Gerard wszedł w niego, ich jęki były naprawdę podniecające. Po kilku minutach zdyszani położyli się koło mnie. Gee zaczął wodzić palcem , tym razem po całym moim ciele, a Fun Ghoul całował mnie przy czym wydawaliśmy masę jęków.
- Jesteś gotowa?- spytał Party Poison.
Gery zaczął ściągać dolną część mojej bielizny.
- Tak..- ciężko wykrztusiłam, ponieważ nie mogłam oderwać moich ust od warg wytatuowanego chłopaka.
Po chwili pomiędzy moimi nogami poczułam coś twardego, to był członek Gerarda. W końcu nadeszła oczekiwany prze zemnie moment. way wszedł we mnie. Było mi tak przyjemnie, robił to bardzo chamsko, z naszych ust wydobywała się ogromna ilość jęków, a Iero leżał koło nas i czekał na swoją kolej.Z Partu Poisonem kochałam się jeszcze kilkanaście cudownych minut.
- Zamiana? - zdyszany chłopak spojrzał na Franka, który w odpowiedzi kiwnął głową
Fun Ghoul najpierw pocałował moje usta , następnie wszedł we mnie ostrożnie. Jego biodra z początku poruszały się wolno , po chwili jednak przyśpieszył tempo. Krzyczałam z rozkoszy, przysunęłam do siebie Gerego i pocałowałam by zagłuszyć jakoś moje pojękiwania.nie chciałam przeszkadzać Rayowi, który poszedł już zapewne spać, ponieważ jutro wieczorem mieliśmy wracać już do domu.
******
Po dwóch godzinach ostrej zabawy położyliśmy się zmęczeni do snu.

sobota, 8 października 2011

Rozdział 2

 Obudziłam się następnego dnia około godziny dziewiątej. Koło łóżka na szafce nocnej leżał talerzyk z kanapkami , a obok niego stała kawa , całe szczęście była jeszcze. Zjadłam i wypiłam przygotowane zapewne przez młodszego Waya śniadanie. Poszłam przebrać się do łazienki. Wyszłam ogarnięta i wyszykowana na wyjście . Nagle dostałam sms`a od Alex " Będę czekać przy recepcji , równo o 10 !".Było już za dziesięć , więc wzięłam kartę od apartamentu , ubrałam moją skórzaną kurtkę i zamknęłam drzwi. Zjechałam windą na parter , od razu zauważyłam postać o bordowych włosach.Miała ona na sobie czarne rurki , koszulę w kratę i trampki. Odgarnęłam swoją fioletową grzywkę i powolnym krokiem zaczęłam się zbliżać do postaci , kochana Alex nie mogła się powstrzymać i podbiegła do mnie.
- Witaj Alice!
- Cześć.
- Tak dawno Cię nie widziałam , co się z tobą działo ?
- Graliśmy dużo koncertów , teraz dopiero mamy odrobinę wolnego czasu.
- Dobra mniejsza o to , tak się cieszę że Cię widzę ,bardzo mi Ciebie brakowało.

- Mi Ciebie też. Gdzie miałabyś ochotę się wybrać ?
- Może najpierw poszłabym się przywitać z chłopakami , dawno ich nie widziałam.
- Spoko.
Zaprowadziłam Mystic Flower do naszego apartamentu.
- Ale on wielki ?
Alex nie kryła zaskoczenia. W drzwiach przywitał nas Kobra Kid
- Mikey! - krzyknęła dziewczyna , rzucając się na jego szyję.
Młodszy Way był trochę zaskoczony ,ale po chwili zorientował się , że to moja stara przyjaciółka.
- Mikey , nie wiesz jak dobrze Cię widzieć.
- Ja też się cieszę , że Cię widzę , co u Ciebie ?
- W porządku - dziewczyna ucałowała chłopaka
Weszliśmy do salonu i usiedliśmy przy stole.
****
 Po kilkunastu godzinach chłopacy z zespołu wyszli na miasto. Został tylko Mikey i my
- Mikey , Alice jest już późno muszę iść do domu...

- Odprowadzę Cię - wyrwał się Kobra Kid
- Nie ma potrzeby
- Nalegam!
Dziewczyna uległa.
- Dobrze! Niech Ci będzie.
Przyglądałam się temu jak na siebie patrzą. Można było wyczuć , że młodszy Way czuje coś do Alex. Po ubraniu butów , wyszli. Spojrzałam tylko przez wielkie okno i zobaczyłam dwie małe postacie wychodzące z hotelu.Usłyszałam pukanie do drzwi , odeszłam od okna. To był Ray cały posiniaczony.

- Co Ci jest?! - wzięłam chłopaka za rękę i zaprowadziłam go do salonu , na kanapę
- Dopadli mnie anty fani MCR.
- Biedaku. Dobrze że nic poważnego Ci się nie stało. Gdzie Gerard i Frank?
- Zostali w pizzerni , wracałem sam
- Mam nadzieję , że nic im się nie stanie.
- To tak jak ja.
Jet Star był mi najwidoczniej wdzięczny , bo po założeniu mu opatrunków uśmiechnął się do mnie
- Dzięki
- Nie ma za co , przyjaciele sobie pomagają.
Wstałam z kanapy i postanowiłam zadzwonić do Mikeygo. Ale zanim to zrobiłam przyszedł sms , właśnie od niego.
"Będę jutro rano , dzisiaj nocuję u Alex.".
Ucieszyłam się , gdy tylko to przeczytałam.
- Co się stało ? - spytał Ray
- Mikey nocuje dziś u Mystic Flower 
Najwidoczniej nie był zachwycony tym co usłyszał. No w końcu tylko on z zespołu nie miał kogoś naprawdę bliskiego.
- Gdzie idziesz ?
- Nigdzie..No na spacer - chciałam jak najkrócej mu odpowiedzieć.
- Tak   późno ?!
- Tak. - Porwałam swoją czarną skórę i zamknęłam apartament.
Idąc szybkim krokiem do pizzerni myślałam tylko o Gerardzie i Franku. Otwierając drzwi  do lokalu poprawiłam swoją fioletową grzywkę. Podeszłam do kobiety przyjmującej zamówienia .
- Dobry wieczór- przywitała mnie
- Dobry wieczór , widziała pani może dwóch mężczyzn o ciemnych włosach ? - powiedziałam pośpiesznie , z drżącym głosem.
- Tak byli tu , ale wyszli jakieś pięć minut temu.
- A wie panie gdzie ?
- Z tego co usłyszałam to poszli do parku.
- Bardzo dziękuję!
Wybiegłam z pizzerni prosto do wskazanego przez ekspedientkę miejsce. Gdy tam dotarłam usłyszałam dziwne jęki , było już około godziny pierwszej , nic nie widziałam bo w parku była tylko jedna latarnia na początku ścieżki.
- Gerard! - krzyknął ktoś pojękując
Zbliżyłam się do jednego z pobliskich drzew , odgłosy były coraz głośniejsze.
- Frank? - powiedziałam nie zdając sobie z tego sprawy .

Jęki ustały. Miałam przy sobie komórkę , skierowałam jej światło na dwie postacie znajdujące się w jednoznacznej pozycji.
- A.J ? To nie tak jak myślisz - powiedział zapewne Fun Ghoul.
Gdy usłyszałam te słowa łzy same popłynęły po moich polikach.
Pobiegłam prosto do hotelu. W tamtej chwili nie bałam się mroku , nie obchodziło mnie to czy wpadnę pod jakikolwiek samochód , ani czy ktoś napadnie mnie i będzie chciał wywieźć do lasu. Pragnęłam dobiec tylko do apartamentu . Po dziesięciominutowym biegu dotarłam do hotelu. Wjechałam windą na górę , uderzyłam pięścią o drzwi , które otworzył Ray.
- Co Ci jest ?
Wydobyłam z siebie tylko dwa słowa
- Gerard , Frank - po czym przytuliłam się do chłopaka z afro.
- Ciii..Spokojnie , opowiedz mi wszystko , coś się im stało ? - wypytywał zatroskany Jet Star
- Przyłapałam ich w parku...- nie zdążyłam dokończyć.
- Wiem o co Ci chodzi , domyślam się - przejechał ręką po moich włosach , a następnie wytarł moje łzy.

niedziela, 25 września 2011

Rozdział 1

- Wyjeżdżamy!
- Co ale jak to Frank?
- Po prostu.
- Ale gdzie?
- Do hotelu mojego kolegi na weekend.
Nastała chwila ciszy.
- Poczekaj sekundkę.
Zastanowiłam się i poszłam do łazienki się trochę ogarnąć.No bo kto chciałby chodzić w piżamie przy tak cudownych chłopakach? Ubrana wybiegłam z łazienki szukać Gerarda. Znalazłam go w salonie przed telewizorem.
- Ścisz to Gee!
- Niby dlaczego?
- Musisz mi coś wyjaśnić.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi ?
- Oj ty już wiesz! Co to była za kłótnia z Rayem? Chciałeś mnie zostawić , a sam z chłopakami pojechać do hotelu na weekend?!
Gerard Wstał,podszedł do mnie , objął w talii i popatrzył mi w oczy , po czym pocałował.
- Wybacz mi , wiesz jaki jestem.
Przez krótki moment nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa , co było spowodowane nagłym szokiem. Gerard i Frank często kłócili się o moje względy , a ja nie potrafiłam wybrać jednego z nich.
- Wiem Gery , wybaczam Ci.
Uległam mu , chłopak najwyraźniej się z tego ucieszył , gdyż chciał złożyć kolejny pocałunek na moich ustach.Oczywiście musiał przerwać to Mikey.
- M co wy tu robicie? Co to były za hałasy?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na szczęście Gerard uratował sytuację
- Sprzeczka o głupią..Bardzo głupią rzecz
- Yhym....Chcecie może kawy ? - dodał z błyskiem w oczach
- Z przyjemnością się napijemy
Mikey wyszedł z salonu i udał się w stronę kuchni.
- A więc co teraz robimy? - spytał Gee.
Spojrzałam na niego i usiedliśmy na kanapie , Gerard położył swoją prawą dłoń na moim karku i pocałował mnie chamsko.Lubiłam to , z resztą on też.Ale ta chwila nie mogła trwać wiecznie, tym razem przerwał ją Frank. A że usiadłam tyłem do drzwi , tylko Gery widział jak ktoś wchodzi. Zaczął mnie jeszcze namiętniej całować przy czym kłaść mnie i czule obejmować, by wzbudzić zazdrość w Franku.
- Alice , idziesz zjeść ze mną śniadanie ?
Odwróciłam się gwałtownie w stronę drzwi i odpowiedziałam mu z radością , a jednocześnie ze złością na siebie.
- Tak chodźmy
- Zaraz do was dołączę.- powiedział tylko Gee ze smutkiem
Widziałam to , ale nie chciałam sprawić Franiuli jeszcze większej przykrości.
 - Świetnie wyglądasz .
Mówiąc to Frank z uśmiechem spojrzał się na moje zielono niebieskie oczy.
***********************************************************************************
Po śniadaniu Fun Ghoul zaprowadził mnie do swojego pokoju. Zamknął drzwi, po czym podszedł do mnie i szepnął do ucha
- Zaraz wyjeżdżamy, ale teraz chcę Ci coś udowodnić .
Musnął pocałunkiem moją szuję , a ja cicho jęknęłam i pozwoliłam mu robić ze mną co tylko chciał.Położył mnie na łóżko i zaczął wodzić palcem po moim ciele. Czułam się cudownie, no ale oczywiście tą chwilę musiał nam przerwać Ray , tak zwany Jet Star.
- Ruszajcie się jedziemy!
- Chwilkę - powiedziałam
- Już , teraz! Właśnie przyjechały taksówki! - niecierpliwił się chłopak z afro
- Ray czekaj , wezmę swoją walizkę i zejdę na dół.
- Frank, a ja ? Przecież nie jestem spakowana.
- jesteś, jesteś - powiedział Jet Star
- Mikey Cię spakował!
- Oh...Jaki ona kochany , idę mu podziękować !
Zleciałam szybko po schodach i weszłam do pokoju młodszego Waya
- Mikey?
- Tak ? O co chodzi?
- Dziękuję!
Rzuciłam się na szyję chłopaka. Kobra Kid odwzajemnił uścisk
***********************************************************************************
Jechaliśmy dwoma taksówkami , ja w jednej z Frankiem i Gerardem , a w drugiej Ray i Mikey. Siedziałam pomiędzy chłopakami, nagle jednocześnie pocałowali mnie w polik. Gery bez zastanowienia musnął moje wargi. Iero obrażony odwrócił się w stronę okna i przez całą drogę nic nie mówił , on był taki wrażliwy.
Złapałam Franka za jego dłoń i pomyślałam tylko o tym co będzie, czy nie stanie się nic złego , ale jednocześnie cieszyłam się z tego weekendu i miałam złe myśli na temat mnie i chłopaków .
Po dwu godzinnej jeździe w końcu dotarliśmy na miejsce. Wysiadłam z samochodu zaraz za Frankiem i spojrzałam na ogromny szary budynek.
- To ma chyba z pięćdziesiąt pięter - Powiedział nie kryjąc zachwycenia Ray.
Nic dziwnego nasz zespół istniał dopiero od czterech lat i nie mieszkaliśmy w wielkim mieście , tylko małym miasteczku w sporym domku.
- No to wchodzimy! - kobra Kid wziął swoje walizki ochoczo i pewnie , tak jakby całe życie spędził w wielkim mieście w śród wielkich budynków.
Weszliśmy z torbami do środka budynku , przywitała nas miła  recepcjonistka.
- W czym mogę służyć ?
- Zamówiłem tu apartament na cały weekend ,z numerem 879 - powiedział Frank
- A, to pan Iero , proszę oto kluczyki , piętro trzydzieste. Życzę miłego pobytu
- Dzięki - odpowiedział recepcjonistce i wziął kluczyki.
Wszyscy weszliśmy do windy, wybrałam   świecący guziczek z numerem 30. Nim się obejrzeliśmy byliśmy tuż przed drzwiami apartamentu. Frank otworzył je mówiąc
- O to nasz królewski apartament.
Nie dziwne , że był królewski , rozciągał się na całe piętro.
- Cztery sypialnie , trzy łazienki , wielki salon , kuchnia , no i do naszej dyspozycji mini spa z jacuzzie - kontynuował Iero.
- Jesteś niesamowity Fun Ghoul - Gerard powiedział to , przytulił gitarzystę i ucałował go w polik.
Dało się wyczuć że między nimi też istnieje jakaś chemii. Pomyślałam , że to może być jakiś trójkąt pomiędzy nami. Ale szybko odgoniłam te myśli od siebie i cieszyłam się z resztą zespołu.
- Frank..Jesteś Wielki! - rzuciłam się na niego i pocałowałam tak chamsko , jak tylko mogłam to zrobić . Zaskoczyłam go , ale w końcu odwzajemnił to.
- Gee , zostawmy ich samych ! - wołał Mikey
- Nie mogę! Zrozum - szarpnął lekko młodszego brata.
Spojrzałam się tylko na to jak Kobra Kid i Jet Star wychodzą z apartamentu.
- A więc Frank, zostaliśmy tu sami - uśmiechnęłam się do niego i położyłam moją prawą rękę czule na jego ramieniu.
Poszliśmy do pokoju i usiedliśmy na łóżku. Iero ściągnął koszulkę , uśmiechnęłam się, ponieważ miał on niesamowity tors.Fun Ghoul położył się i pociągnął mnie za sobą. Zaczęłam wodzić ręką po jego piersi. Frank położył się na mnie i zaczął całować. Ta chwila trwała wiecznie. Chłopak zbliżał się do mnie coraz bardziej. W jednej chwili wyrwałam się z jego objęć, bardzo trudno było mi zrobić, ale co byłoby z Gerardem?
- Co się stało A.J ? Zrobiłem coś nie tak ?
- Nie to nie przez Ciebie . To Gery.
- Co znowu nie możesz przestać o nim myśleć ?
- Nie mogę! Nie rozumiesz tego? Kocham Ciebie , a jednocześnie Party Poisona! Proszę postaw się na moim miejscu.
Nagle zadzwonił mój telefon. To była Alex moja stara przyjaciółka z którą dawno się nie widziałam przez nadmiar koncertów. Odebrałam telefon i usłyszałam znajomy głos
- Alice?
- Tak to ja
- cześć A.J , co u Ciebie?
- Wszystko w porządku , a u ciebie?
- Też okey, gdzie jesteście?
- Nie zgadniesz...W hotelu Royal Battle!
- Przecież to jeden z najlepszych hoteli w kraju!
- Tak , kolega Franka jest jego właścicielem
- To świetnie , spotkamy się jutro?
- A dlaczego nie dziś ?
- Spójrz na godzinę
Spojrzałam na zegar, była godzina 22:00. Pomyślałam sobie, no tak to przez te chwile z Iero
- Ok , no to jutro
- Jasne , tak na 10:00.Muszę kończyć do zobaczenia jutro !
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, a nasza rozmowa się zakończyła.
- kto to był - spytał Fun Ghoul
- Alex , pamiętasz ją ?
- Ta...tylko fajnie że nam przerwała.
Było mi smutno , ale nie mogłam przekroczyć pewnych granic. Frank siedział ze spuszczoną głową na łóżku i zastanawiał się nad czymś.Zrobiło mi się bardzo przykro więc podeszłam do niego i powiedziałam.
- Frank, naprawdę przepraszam!
Po tym bardzo chciałam płakać,przytuliłam chłopaka aby się trochę pocieszyć. Ale ta chwila trwała krótko, usłyszałam że ktoś puka do drzwi. Zostawiłam Franka i poszłam otworzyć z zapłakanymi oczami.Ku mojemu zadowoleniu stali tam pozostali członkowie zespołu, szybko przetarłam oczy, żeby nie dowiedzieli się co się stało/
- Gdzie byliście tak długo?
Rzuciłam się na szuję Mikeygo, widząc jak obrażony Gee idzie do swojej sypialni, a Ray w stronę salonu.
- Co jest Geremu? - spytałam się młodszego Waya
- To przez to, że nie potrafisz się zdecydować.Gadałem z Gerardem na wasz temat i ona naprawdę cię kocha, a ty tego najwidoczniej nie doceniasz. On tak się stara.
- Ale Mikey , Frank też mnie kocha, nie chcę złamać któremuś z nich serca. To byłoby dla mnie straszne!
- Pogadam jutro z Frankiem, co o tym myśli.
- Dziękuję Mikey !
Ucałowałam w polik wysokiego chłopaka i popędziłam do pokoju starszego Waya.Zapukałam ostrożnie i weszłam, gdyż nikt się nie odzywał. Na łóżku zobaczyłam leżącego Gerarda patrzącego jednocześnie przez okno na gwiazdy, z zapłakanymi oczami
- Gee!
Podeszłam do czarnowłosego chłopaka i złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Przepraszam A.J , zachowuje się jak dupek!
- Proszę Cię nie mów tak , kocham.. - nie zdążyłam odpowiedzieć
- Ci..wiem co chciałaś powiedzieć , ja ciebie też kocham.
Pocałował mnie po czym objął i oboje zasnęliśmy.

sobota, 24 września 2011

Prolog

Nagle poczułam , że ktoś mnie szturcha.Przewróciłam się na drugi bok aby zobaczyć kto to , otworzyłam lekko powieki.
- Wstawaj Alice ! - powiedział wysoki szczupły chłopak o czarnych włosach i bladej cerze.
- Jeszcze chwilkę !
Gee wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.Nagle usłyszałam krzyki  , domyśliłam się że to właśnie Gerard który próbował mnie obudzić i Ray
- Ray , zrozum to! Ona nie chce wstać !
- A ty zrozum to , że nie możemy jej tu zostawić samej!
Ucieszyłam się na te słowa Raya . Kochany , tak się o mnie troszczył.
 Po dwóch minutach postanowiłam wstać  i iść się przebrać . Wzięłam moje ukochane czerwona rurki i ulubioną bluzkę . Po drodze do łazienki zauważyłam Mikeygo siedzącego przy stole z kubkiem kawy.Zdziwiło mnie jedno.. Gdzie był Frank?
- Zgadnij kto to?
Głos dochodził z za moich pleców.
- Frank?!
- Tak , to ja kochanie .
Uściskałam wytatuowanego chłopaka i ucałowałam go w jego ciepłe i delikatne usta .